Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w dniu 26.03.2015 r. radni podjęli decyzję o emisji obligacji przez miasto Czeladź.
Dlaczego głosowałem PRZECIW?
- Bo zanim sięgnę po pożyczkę, to najpierw dokładnie sprawdzę, czy zrobiłem wszystko, by nie musieć jej brać, czy wykorzystałem wszystkie możliwości wewnętrznych oszczędności. A jestem pewien, że tego w Czeladzi nie zrobiono.
- Bo zanim sięgnę po pożyczkę, to dokładnie sprawdzę, ile potrzebuję pieniędzy. Najpierw wytyczę cel i dokładnie sprawdzę koszt jego realizacji. Później zrobię biznes plan i jeśli stwierdzę, że warto, zacznę szukać finansowania. U nas zaczynamy od finansowania.
- Bo większość z wyznaczonych celów to klasyczna konsumpcja, a nie inwestycje, które przyniosą miastu wymierne korzyści. A na konsumpcję nas dziś po prostu nie stać. Już nie mówiąc, że w naszym WPF (Wieloletni Plan Finansowy) kwoty są po prostu wzięte z kapelusza, a nie z rzeczywistych wyliczeń. Gotów byłbym głosować za zadłużeniem, gdyby cele nie były konsumpcją i gdyby zachowana była logiczna kolejność sięgania po nie. Bo w takiej sytuacji mówilibyśmy o znacznie mniejszych kwotach. A argument dotacji UE po prostu jest nadużywany. Kupić coś, na co nas nie stać, albo nie do końca jest nam potrzebne, tylko dlatego, że ktoś daje dotację, jest nieporozumieniem.
- Bo pożycza się cudze i łatwo je wydaje, ale oddaje się swoje i to znacznie więcej niż pożycza.
- Bo wiele z tych planowanych „inwestycji” pociągnie za sobą kolejne, stałe już wydatki dla miasta, które nie będą miały dofinansowań UE (vide Elektrownia).
- Bo wiele dotychczasowych czeladzkich „inwestycji” było po prostu nieudanych. Nawet te, wydawałoby się, celowe: np. uzbroiliśmy metr2 gruntu za około 140 zł (ulica Gdańska), a sprzedajemy go za ok. 85 zł. Kupiliśmy nieruchomość na Bytomskiej za niemal 500 tys. zł, dziś wartą grunt minus koszt rozbiórki. Przykłady można mnożyć.
- Bo nie czuję się upoważniony, by zadłużać każdą czeladzką rodzinę na grubo ponad 4000 zł. To tak jakbym kupił dziś na czyjś kredyt, w jego imieniu i dla niego, jakąś nie do końca mu potrzebną rzecz. Może uda mi się ją kupić taniej, bo dopłaci UE, ale i to nie jest mu potrzebna i może generować dodatkowe koszty. A spłacać kredyt trzeba.
- Bo nie przygotowano dokładnych wyliczeń, a wszystko ma się opierać na zaufaniu do władzy wykonawczej miasta. Przyznaję, że aktualny burmistrz wydaje się być bardzo pozytywnie zdeterminowany i może to budzić zaufanie. Ale przy takich kwotach, zaufaniu powinny towarzyszyć konkretne wyliczenia.
Absolutnie wierzę, że nasi radni, godząc się na zadłużenie, działają w dobrej wierze, bo chcą spełniać oczekiwania mieszkańców, byśmy mieszkali w ładniejszej, przyjaźniejszej Czeladzi. To słuszny cel, ale nie kosztem zadłużania miasta. Czeladzianie chcą, by wybrani przez nich ludzie, którym zaufali, powierzając im swe pieniądze, gospodarowali oszczędnie i wykorzystywali to, co dostają, a nie zaciągali długi, których obsługa później zmniejszy ich zasoby. Za 10 lat będziemy mieli sporo rat zadłużenia do spłacania, powiększonych o odsetki. I co wówczas z nowymi „inwestycjami”? Kolejne konsolidacje, generujące kolejne koszty?
Można by rozważyć, czy tak poważne decyzje, jeśli w ogóle ktoś je proponuje, nie powinny być rozstrzygane w referendum.
Jedyną nadzieją dla miasta wydaje się być w tej sytuacji intensywna promocja, by efektywnie sprzedać grunty i nieruchomości, a tym samym zdobyć środki doraźnie i długofalowo. Lepiej
np. sprzedać niewyremontowany budynek, niż go wyremontować, a później sprzedać poniżej kosztów remontu. Albo wyremontować i utrzymywać, narażając się na kolejne, już stałe koszty. Mam wielką nadzieję, że symboliczne już szczęście osobiste burmistrza, przełoży się na szczęście miasta i rzeczywiście Czeladź dostąpi kolejnego cudu w postaci wielkiego zastrzyku pieniędzy ze sprzedaży nieruchomości (już raz taki cud miał miejsce). Niemniej z uwagi na to, iż zarządzanie miastem nie powinno polegać na szczęściu, a na racjonalnym gospodarowaniu, nie mogę głosować za zadłużaniem miasta.
W tej sytuacji proszę szanowną Radę o przyjęcie mej rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącego RM.