I znowu zbliża się koniec roku. Ten, jak dotąd, był wyjątkowo ciekawy. Na koncie nowe i niezwyczajne przyjaźnie, kilka dobrych książek, udane podróże. Niestety, także kilka pogrzebów. W moim telefonie znowu przybyło martwych numerów. Nikt ich już nie odbierze, a za kilka lat zostaną przydzielone nowym abonentom. Ciekawe, jak różnie można określić człowieka. Dla firm telekomunikacyjnych to abonent, dla energetycznych odbiorca, dla handlowców klient, dla polityków obywatel, ale najczęściej – podatnik. Tak, współczesny człowiek w Polsce to przede wszystkim podatnik. Bo tego właśnie nie uniknie nikt – śmierci i płacenia podatków.
W związku z tym serdecznie życzę, by w nadchodzącym nowym roku demokratycznie wybrane w Polsce władze różnych szczebli działały tak, byśmy mogli czuć coraz więcej finansowej wolności. Niestety, jak dotąd jest odwrotnie. Ciągle przykręca się nam śrubę. Urzędnicy po prostu potrzebują coraz więcej pieniędzy. Wydaje im się, że lepiej od nas wydadzą nasze pieniądze. Bo przecież urzędnicy i władze administracyjne różnych szczebli nie mają własnych pieniędzy. Wydają nasze. I często na cele, których wcale nie potrzebujemy. A równie często po prostu je marnotrawią. Urzędnikom wydaje się, że lepiej od nas wiedzą, co jest nam potrzebne. Budują baseny, fontanny, lodowiska, nowe domy kultury, fundują sobie zagraniczne delegacje, jeżdżą służbowymi autami, kupują niepotrzebne nieruchomości. Wszystko za naszą kasę i niby dla nas. Ba, ich apetyty na wyręczanie nas w pomysłach na wydatki są tak wielkie, że nie wystarcza im pieniędzy zabieranych nam w podatkach, ale jeszcze zaciągają pożyczki i emitują obligacje. Jakiż to problem – długi spłacą następne pokolenia. Urzędnik już dawno będzie na emeryturze. I to dobrej, bo przecież urzędnik wysokiego szczebla nie zarabia mało pieniędzy. Któż go kiedykolwiek wezwie do wytłumaczenia się ze złego gospodarowania? I on pozostawi kiedyś martwym swój telefon komórkowy, a żyjące pokolenia podatników przyjdą tłumnie na jego pogrzeb.
No ale chyba za bardzo wybiegam w przyszłość. A przed nami kolejny – 2016 rok. Życzę dużo radości, wielu szczęśliwych chwil i czego tylko kto chce – tak jak w piosence Bułata Okudżawy. Także urzędnikom. No bo przecież, gdy wychodzą ze swoich urzędów, i oni stają się podatnikami – jak wszyscy. Życzę też dużo zdrowia i ciekawych przygód.
Stanisław Pisarek
12.12.15