Niepotrzebne pomniki?

Wielokrotnie i w różnych miejscach wypowiadałem się na temat pomników „przeszłości”. Oto skrót mej opinii. Nie powinno się niszczyć pomników. Jakichkolwiek. Niezależnie od tego, że historia swą sinusoidą całkowicie zmienia punkt widzenia następców. Można je przenosić, jeśli swymi gabarytami czy brzydotą autentycznie burzą architekturę danego miejsca. Można zostawić na dotychczasowym miejscu. A wówczas można, a nawet należy (jak nasz z ronda) opatrywać współczesnymi tablicami informującymi o aktualnej ocenie wydarzeń, symboli, bóstw czy ludzi upamiętnianych w danych postumentach czy obeliskach. Nie wolno niszczyć – są zapisem dziejów, dowodem takiego czy innego poziomu myślenia lub wiary naszych przodków. Talibowie nie tak dawno rozwalili prastare i bezcenne, kamienne płaskorzeźby dziś nieuznawanych przez nich Bogów, do XIV wieku na naszych ziemiach obalano posągi Peruna czy Światowida. Przykładów nieodwracalnych zniszczeń takich zapisów historii jest mnóstwo. Nie wiem czy w Polsce gdziekolwiek ostał się pomnik Lenina już nie mówiąc o Stalinie. A przecież może fajnie by było, gdyby choć jeden Stalin się ostał, a przy nim współczesna tablica informująca jak potwornym był zbrodniarzem i że spokojnie można na niego symbolicznie napluć, by pokazać nasz obecny stosunek do tego człowieka. Rzeczywiste naplucie raczej niewskazane (nie jest to zbyt higieniczne i estetyczne).
Nie poszedłbym złożyć kwiatów pod tym pomnikiem. Choć w sumie samo wyzwolenie miasta, które było ówczesnym faktem, to co innego, niż jednoczesne zniewolenie całego państwa i narodu. Jeśli już miałbym iść, to po to, by postawić obok niego tablicę mówiącą prawdę o tym, co Polska straciła w latach 1945–1990, a w jakimś sensie traci do dzisiaj. Dołączam zdjęcie z Wilna dość analogicznego pomnika opatrzonego tablicą ze współczesną interpretacją. A do tego to:

http://www.tvn24.pl/islamisci-publikuja-nagranie-z-niszczenia-muzeum-w-mosulu,519146,s.html

DSC06447

 

DSC06448