Archiwum kategorii: Wydarzenia

Wstępniak z wiosny 2015

Szanowni Odwiedzający moją stronę

Po udanym/nieudanym (zależy jak na to spojrzeć – tak czy siak było to ważne przeżycie) starcie w wyborach na burmistrza Czeladzi, wróciłem do swego normalnego, czyli przedwyborczego życia. Na szczęście całkiem udanego, więc powrót był wyjątkowo miły. Wprawdzie chciałem dokonać zmiany i wziąć się za bary z całkiem innymi wyzwaniami i podjąć próbę zmieniania Polski w tym wąskim, czeladzkim jej fragmencie, ale nie było mi dane, więc z tym większą energią rzuciłem się w wir dotychczasowej atrakcyjnej codzienności. Zatem nadal inspiracje wyjazdami, dalej szukanie nowych wydawniczych pomysłów i dalej wiele fajnych, życiowych standardów. W Czeladzi, którą chciałem zmieniać, zostałem radnym. To nowe doświadczenie i dość ciekawe. Poznaję samorządową stronę Polski i jestem coraz bardziej zniesmaczony. Zaczynam tracić wiarę, że nastąpią rzeczywiste zmiany na lepsze. Ale oczywiście nie wolno jej tracić do końca i działać dalej. A przy tym wszystkim dalej cieszyć się pięknym życiem. Polecam kolejny numer gazety Nowoczesna Czeladź (poprzednie też warto przeczytać) i czekam na opinie, rady, zapytania czy sugestie.

Stanisław Pisarek
06.09.15

W proteście przeciwko zadłużaniu Czeladzi rezygnuję z funkcji wiceprzewodniczącego!

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w dniu 26.03.2015 r. radni podjęli decyzję o emisji obligacji przez miasto Czeladź.

Dlaczego głosowałem PRZECIW?

  1. Bo zanim sięgnę po pożyczkę, to najpierw dokładnie sprawdzę, czy zrobiłem wszystko, by nie musieć jej brać, czy wykorzystałem wszystkie możliwości wewnętrznych oszczędności. A jestem pewien, że tego w Czeladzi nie zrobiono.
  2. Bo zanim sięgnę po pożyczkę, to dokładnie sprawdzę, ile potrzebuję pieniędzy. Najpierw wytyczę cel i dokładnie sprawdzę koszt jego realizacji. Później zrobię biznes plan i jeśli stwierdzę, że warto, zacznę szukać finansowania. U nas zaczynamy od finansowania.
  3. Bo większość z wyznaczonych celów to klasyczna konsumpcja, a nie inwestycje, które przyniosą miastu wymierne korzyści. A na konsumpcję nas dziś po prostu nie stać. Już nie mówiąc, że w naszym WPF (Wieloletni Plan Finansowy) kwoty są po prostu wzięte z kapelusza, a nie z rzeczywistych wyliczeń. Gotów byłbym głosować za zadłużeniem, gdyby cele nie były konsumpcją i gdyby zachowana była logiczna kolejność sięgania po nie. Bo w takiej sytuacji mówilibyśmy o znacznie mniejszych kwotach. A argument dotacji UE po prostu jest nadużywany. Kupić coś, na co nas nie stać, albo nie do końca jest nam potrzebne, tylko dlatego, że ktoś daje dotację, jest nieporozumieniem.
  4. Bo pożycza się cudze i łatwo je wydaje, ale oddaje się swoje i to znacznie więcej niż pożycza.
  5. Bo wiele z tych planowanych „inwestycji” pociągnie za sobą kolejne, stałe już wydatki dla miasta, które nie będą miały dofinansowań UE (vide Elektrownia).
  6. Bo wiele dotychczasowych czeladzkich „inwestycji” było po prostu nieudanych. Nawet te, wydawałoby się, celowe: np. uzbroiliśmy metr2 gruntu za około 140 zł (ulica Gdańska), a sprzedajemy go za ok. 85 zł. Kupiliśmy nieruchomość na Bytomskiej za niemal 500 tys. zł, dziś wartą grunt minus koszt rozbiórki. Przykłady można mnożyć.
  7. Bo nie czuję się upoważniony, by zadłużać każdą czeladzką rodzinę na grubo ponad 4000 zł. To tak jakbym kupił dziś na czyjś kredyt, w jego imieniu i dla niego, jakąś nie do końca mu potrzebną rzecz. Może uda mi się ją kupić taniej, bo dopłaci UE, ale i to nie jest mu potrzebna i może generować dodatkowe koszty. A spłacać kredyt trzeba.
  8. Bo nie przygotowano dokładnych wyliczeń, a wszystko ma się opierać na zaufaniu do władzy wykonawczej miasta. Przyznaję, że aktualny burmistrz wydaje się być bardzo pozytywnie zdeterminowany i może to budzić zaufanie. Ale przy takich kwotach, zaufaniu powinny towarzyszyć konkretne wyliczenia.

Absolutnie wierzę, że nasi radni, godząc się na zadłużenie, działają w dobrej wierze, bo chcą spełniać oczekiwania mieszkańców, byśmy mieszkali w ładniejszej, przyjaźniejszej Czeladzi. To słuszny cel, ale nie kosztem zadłużania miasta. Czeladzianie chcą, by wybrani przez nich ludzie, którym zaufali, powierzając im swe pieniądze, gospodarowali oszczędnie i wykorzystywali to, co dostają, a nie zaciągali długi, których obsługa później zmniejszy ich zasoby. Za 10 lat będziemy mieli sporo rat zadłużenia do spłacania, powiększonych o odsetki. I co wówczas z nowymi „inwestycjami”? Kolejne konsolidacje, generujące kolejne koszty?

Można by rozważyć, czy tak poważne decyzje, jeśli w ogóle ktoś je proponuje, nie powinny być rozstrzygane w referendum.

Jedyną nadzieją dla miasta wydaje się być w tej sytuacji intensywna promocja, by efektywnie sprzedać grunty i nieruchomości, a tym samym zdobyć środki doraźnie i długofalowo. Lepiej
np. sprzedać niewyremontowany budynek, niż go wyremontować, a później sprzedać poniżej kosztów remontu. Albo wyremontować i utrzymywać, narażając się na kolejne, już stałe koszty. Mam wielką nadzieję, że symboliczne już szczęście osobiste burmistrza, przełoży się na szczęście miasta i rzeczywiście Czeladź dostąpi kolejnego cudu w postaci wielkiego zastrzyku pieniędzy ze sprzedaży nieruchomości (już raz taki cud miał miejsce). Niemniej z uwagi na to, iż zarządzanie miastem nie powinno polegać na szczęściu, a na racjonalnym gospodarowaniu, nie mogę głosować za zadłużaniem miasta.

W tej sytuacji proszę szanowną Radę o przyjęcie mej rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącego RM.