Archiwum kategorii: Wybory 2014

Dyskusje na forum

na forum internetowym tak do mnie napisano:

Do Pana Stanisława Pisarka.
Panie Stanisławie – jest Pan bardzo przyzwoitym i mądrym człowiekiem. Po co się Pan chce babrać w tym samorządowym gównie? Nie szkoda Panu czasu i energii? W Czeladzi jest mnóstwo mądrali, pseudo-doradców i przekrętasów. Wszyscy lgną do władzy, jak miś do miodu. Wystarczy rzucić okiem na obecny skład. Po co Panu to? Jest Pan człowiekiem sukcesu, a obecne i wcześniejsze władze Czeladzi to jedna wielka porażka. Niestety patrząc na obecny układ sił kolejne wybory napawają mnie jeszcze większym, wręcz czarnym pesymizmem – bo będzie jeszcze gorzej. :/
i tak odpowiedziałem:

Dziękuję za tę opinię. Pewnie sam mógłbym tak samo napisać do siebie samego lub do kogoś w mej aktualnej sytuacji kandydata. Ma Pan mnóstwo racji.

Jednak już jakiś czas temu zacząłem tę grę – będąc przekonany, że mogę wiele zrobić dla mojego miasta – i teraz, gdy pociąg ruszył, nie wysiądę z niego. Więcej, będą go prowadził do celu.

Jak każdy mam tylko jedno życie, więc chcę je przeżyć zostawiając po sobie nie tylko wspomnienia rodzinne, zawodowe czy podróżnicze. To już mam. Teraz chcę zrobić coś dla naszej społeczności. Dlatego podjąłem próbę doświadczenia czeladzkiego życia samorządowego, dla mnie trochę “odmiennych stanów świadomości”. Bo Czeladź naprawdę może wyglądać lepiej niż dziś.

Mam wiele pomysłów, potrafię otaczać się rzetelnymi i kompetentnymi ludźmi, wiem że dobre efekty może przynieść mój wiele lat praktykowany sposób zarządzania, a być może także mój niestandardowy styl życia i inne niż przeciętne spojrzenie na rzeczywistość także przełożą się na pozytywne efekty dla Czeladzi. Może to nieskromne, ale to nie o moją osobę chodzi, a o dobro społeczności w której żyję. Obecny układ w mieście rzeczywiście nie napawa optymizmem. Większość pozostałych kandydatów to ludzie którym już nie raz powiedziano „dziękujemy”. Perspektywy zmian na lepsze są niewielkie. Tym bardziej kusi takie wyzwanie. I jestem pewien, że mu sprostam.

Przepraszam jeśli to wszystko powyżej zabrzmiało zbyt patetycznie, ale tak właśnie myślę.
A poza tym kandyduje bo:

– irytuje mnie poziom, styl, sposób zarządzania tym miastem od wielu, wielu lat

– nie chcę ograniczać się tylko do krytykowania, chcę w praktyce udowodnić, że można lepiej

– przechodzimy w życiu przez różne jego okresy. Aktualny okres w moim, gdy mam jeszcze sporo sił i jednocześnie bogate doświadczenie, najbardziej predysponuje mnie do wzięcia się za bary z takim wyzwaniem, jakim jest poprowadzenie miasta, w którym mieszkam

– mam przekonanie, że moje umiejętności i podejście do życia, ma wielopłaszczyznowa, interdyscyplinarna wiedza, dadzą efekty znacznie lepsze od tych, jakie mogą osiągnąć moi konkurenci.

– pozostałe motywacje pewnie w wielu miejscach są tożsame z motywacjami innych kandydatów, przy czym jedno niewątpliwie mnie od nich odróżnia – nie boję się przegranej, bo nie mam nic do stracenia. Jako prywatny przedsiębiorca nie żyłem i nie żyję z budżetu Polski. Wszyscy pozostali tak i w razie przegranej, będą musieli szukać sobie innych państwowych = budżetowych stołków.